czwartek, 31 grudnia 2015

koreczki - pingwinki

koreczki - pingwinki

Składniki:

  • Oliwki  czarne
  • serek biały kremowy
  • ser feta
  • marchew
  • wykałaczki  
Sposób przygotowania:                                                       Do wykonania jednego pingwinka będziemy potrzebowali 2 oliwki i plaster marchewki. Więc oliwki odsączamy z zalewy.   W jednej wycinamy trójkąt i wypełniamy go serkiem. Marchew obgotowujemy. Kroimy w plastry i w każdym wycinamy trójkąt, który posłuży nam jako dziób. Teraz bierzemy kolejną oliwkę,  w miejsce po wyjęciu pestki wkładamy trójkąt wycięty z marchewki. Nabijamy ją na wykałaczkę, kolejny jest tułów. Całość nabijamy na nóżki z plastra marchwi. Gotowe koreczki serwujemy na plastrach fety.

Krem szampański  

                
     Składniki:

     Sposób przygotowania:

Do rondelka wlej wino musujące, dodaj skórkę pomarańczową i kardamon, całość gotuj do momentu aż wino zredukuje się o połowę. Do metalowej miski wbij jajka i lekko je rozbij, miskę umieść nad wrzącą wodą a do jajek dodaj cukier, żelatynę i sok z pomarańczy, całość ubijaj. Kiedy cukier się rozpuści cienkim strumieniem wlewaj płynne masło a kiedy krem zgęstnieje dolej gorące wino.Wszystko razem ubijaj jeszcze przez 5 min, po tym czasie misę z kremem przełóż do zimnej wody. Schłodzoną masę przelej do kieliszków a po stężeniu udekoruj bitą śmietana.


Kasia N.

Przysłowia

Styczeń
  • Jak styczeń zachlapany, to lipiec zapłakany, a kiedy w styczniu lato, w lecie zima za to.
  • Gdy trawa w styczniu nie zmarznie, to się w sierpniu spali.
  • Kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy.
  • Styczeń mrozi, lipiec skwarem grozi.
  • W styczniu może każdy zrozumieć, co za rok będzie, bo gdy pogodny początek, środek i koniec tego miesiąca będzie, tedy i rok dobry będzie.


Luty
  • Gdy wiatr ostry w lutym wieje, to gbur (gospodarz) dobrą ma nadzieję.
  • Kiedy luty pofolguje - marzec zimę zreperuje.
  • Luty stały - latem upały.
  • W lutym aura burzliwa - wiosna rychliwa.
  • W lutym wody wiele - w lecie głodne i cielę.

Marzec
  • Marzec: czy słoneczny, czy płaczliwy - listopada obraz żywy.
  • Na świętego Grzegorza (12 marca) idzie zima do morza.
  • Nie ma w marcu wody, nie ma w kwietniu trawy.
  • W marcu - gdy grzmot na lody spada, w lecie grad zapowiada.
  • W marcu gdy kto siać nie zaczyna - dobra swego zapomina.
  • W marcu jak w garncu.

Kwiecień
  • Gdy kwiecień chmurny, a maj z wiatrami, rok żyzny przed nami.
  • Ile razy przed Wojciechem zagrzmią pola, tyle razy po Wojciechu zabieli się rola.
  • Kwiecień co deszczem rosi, wiele owoców przynosi.
  • Kwiecień, gdy deszczem plecie, maj wystroi kwieciem.
  • Kwiecień plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata.
  • Suchy kwiecień, mokry maj - będzie żyto jak gaj.

Maj
  • Gdy w maju plucha, w czerwcu posucha.
  • Grzmot w maju sprzyja urodzaju.
  • Majowe błoto, więcej niż złoto.

Czerwiec
  • Czerwiec stały - grudzień doskonały.
  • Grzmoty czerwca rozweselają rolnikom serca.
  • Gdy czerwiec z burzami - staw rybny, a las grzybny.
  • Grzmot w czerwcu głosi, że dużo zboża nosi.
  • Gdy święty Jan łąkę kosi, lada baba deszcz uprosi.

Lipiec
  • W lipcu się kłosek korzy, że niesie dar boży,
    ale najpierwsza Małgorzata (13 lipca) sierp w zboże założy.
  • W dzień św. Małgorzaty pierwsze gruszki do chaty.
  • Wraz ze Szkaplerzną Matką idź na zagon z czeladką
    (czyli: rozpocznij żniwa).

Sierpień
  • Jak pierwszy, drugi, trzeci, taki cały sierpień leci.
  • Jaki pierwszy, drugi ćmi, takie sierpnia, września dni.
  • Do świętego Piotra Palikopy (1.08) nie twoje w polu snopy.
  • Na święty Gustaw (2.08) kopy w polu ustaw.
  • Gdy w Wniebowzięcie Panny (15.08) ciepło dopisuje, to ciepły i pogodny koniec lata obiecuje.
  • Na święty Roch (16.08) w stodole groch.

Wrzesień
  • Gdy wrzesień bez deszczów będzie w zimie wiatrów pełno wszędzie.
  • Gdy we wrześniu krety kopią po nizinach, będzie wietrzna, ale lekka zima.
  • Jaki czas około świętego Idziego (1.09) takie powietrze będzie trwać cztery tygodnie.
  • Święty Idzi nic już w polu nie widzi.
  • Gdy jesień zamglona zima zaśnieżona.

Październik
  • Gdy październik z wodami, grudzień z wiatrami.
  • Gdy październik ciepło trzyma, zwykle mroźna bywa zima.
  • Ile razy przed nowiem w październiku śnieg spadnie, tyle razy wśród zimy odwilży przypadnie.
  • Kiedy październik śnieżny i chłodny, to styczeń zwykle łagodny.

Listopad
  • Gdy w listopadzie grzmi, rolnik dobrze śni.
  • Gdy w listopadzie liść na szczytach drzew trzyma, to w maju na nowe liście spadnie jeszcze zima.
  • Grzmot listopada dużo zboża zapowiada.
  • W listopadzie goło w sadzie.

Grudzień
Święta Barbara po lodzie, Boże Narodzenie po wodzi

Ciekawostki Biskupic Melsztyńskich

JACEK MALCZEWSKI W DOMOSŁAWICACH BYWAŁ…
Domosławice… nie może być prezentacji tej pięknej miejscowości, bez słów ks. Prałata Michała Kapturkiewicza, człowieka związanego z życiem parafii, jej historią i oczywiście sanktuarium Matki Bożej Domosławickiej.
Jego kazania, wielka pokora wobec łaskawej Matki Bożej, a jednocześnie wielka pasja w zgłębianiu przeszłości kulturowej i historycznej Domosławic, mądrość i dystans wobec zmian politycznych kraju – to wszystko jest tylko dodatkowym argumentem za celowością mojej wizyty na plebanii w Domosławicach.
W dużym pokoju gościnnym na centralnym miejscu znajdują się wspaniałe rzeźbione meble, kredens oraz tzw. „Łomotnik” piękny, rzeźbiony mebel z wbudowanym zegarem, który swoim tykaniem wprawia w zadumę nad przeszłością. Dar wnuczki Jacka Malczewskiego dla parafii w Domosławicach.
Ks. Prałat jako osoba skromna, szczera i otwarta chce opowiedzieć ludziom o … Jacku Malczewskim. Wszakże to do dworu w Domosławicach przyjeżdżał Jacek Malczewski – wspaniały artysta, malarz wykładający na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Tu odwiedzał swoją córkę i przede wszystkim jak każdy „zakochany” dziadek swoją wnuczkę. Ks. Prałat – mistrz w wyszukiwaniu rodzinnych koligacji i związków pokoleniowych (ciekawostka – doszukał się w księgach parafialnych związków rodzinnych kogoś z parafian ze św. Stanisławem Kostką), podaje z ww. ksiąg, co następuje: Julia Meysner córka Jacka i Marii Malczewskich ur. 7 września 1888r. zm. w 1938r., natomiast Maria Malczewska, żona Jacka ur. W 1866r. przeżyła córkę, zmarła mając ponad 70-tkę. Wnuczka Józefa, Jacenta (po dziadku), Anastazja Rymar-Wykowska. Tak więc mamy wszystko czarno na białym – tu żył i tworzył sławny na cały świat człowiek, artysta.
Jaki był wówczas gdy przyjeżdżał do dworu, czy podobny do wytwornych Państwa, korzystał z przywilejów dworskich, czy też nie. Ludzie okoliczni, żebracy, ułomni, dzieci – wiedzieli. Ks. Prałatowi zależy właśnie „dziś” by o tym opowiedzieć…
„Patrząc na tego człowieka pomyślmy o sensie życia, o wartości Człowieka (tego z dużej litery)”. Jacek Malczewski był niesamowitym altruistą, bardzo szanował prostych ludzi, każdemu podał rękę, z każdym porozmawiał. Najlepiej znali go okoliczni żebracy. Ci wiedzieli, że podczas drogi do Domosławic będą mogli liczyć na datki, z tego był znany. Więc, gdy tylko poszła wiadomość, że bryczka ze dworu wyjeżdżała po artystę do Gromnika żebracy obstępowali drogę, którą mógł przejeżdżać i zawsze coś dostali. Czasem gdy pojechał inną drogą, stali zawiedzeni, że takiego Pana nie przywitali.
Artysta miał serce dla maluczkich, zwykłych ludzi. Malował wszystko, obserwował ruch przy pracy ludzkiej, chciał go jakby zatrzymać na swoim obrazie. Ludzie opowiadali jak murarzowi np. kazał trzymać kielnię uniesioną przez parę minut w miejscu aby móc uchwycić jeden moment jego pracy. Podobnie było gdy przyszedł do kuźni, obserwował każdy ruch, tworzył i przeżywał.
Jacek Malczewski był człowiekiem głęboko religijnym, wielkim miłośnikiem przyrody. Wstawał koło 400 rano, napawał się budzącym się do życia światem. W sąsiednim Gwoźdźcu miał przyjaciela – tamtejszego ks. Proboszcza. Często do niego wybierał się pieszo. Szedł z Charzewic do Gwoźdźca przez Czarny Las mijając cmentarz z 1914 roku. Wszystko zdawało się szeptać jak modlitwę „Ziemio, byłem dla Ciebie dobry. Ziemio…” Drogę zajmującą przeciętnie pół godziny czasu przebywał w parę dobrych godzin. Zatrzymywał się przy każdym nieomalże drzewie, wdychał całym sobą świeże powietrze pachnące lasem, polem i łąką. Malował, co zobaczył na polu, mgłę, (rano nad Dunajcem unosiła się leniwie ustępując słońcu), zjawę we mgle… Wsłuchiwał się w śpiew ptaków, lgnął do natury, jak by zdawało się i ona do niego.
W pamięci mieszkańców Jacek pozostał jako wyjątkowy człowiek. Uszanował każdego człowieka, przy tym nie afiszował się swoim „wyższym” pochodzeniem. Nawet będąc w kościele nie siadał w specjalnie wydzielonych ławkach kolatorskich, tylko przyklękał wśród chłopów na chórze i w ogromnym skupieniu modlił się do Matki Bożej Domosławickiej.
Często widziano, jak wyrażał swoją głęboką modlitwę skłaniając nisko głowę i wzdychając „O Matko, Matko, Matko moja”. Był człowiekiem głęboko religijnym i miał ogromne nabożeństwo do Matki Bożej.
Tak chciałabym ocalić od zapomnienia wspomnienie o Jacku Malczewskim… tym znanym w Domosławicach.
Usłyszałam nie tylko to, również coś co na koniec chciałabym pozostawić w pamięci czytających:
„przemija postać świata…
bądź jak Malczewski, kochaj ludzi bo szybko odchodzą”

Opowiadał ks. Prałat
Michał Kapturkiewicz z Domosławic
Spisała Joanna Dębiec

Piosenki od Magdy

Buka & Rahim ft. Natalia Nykiel - Obiecuję Ci (official video) prod. DonDe







wspaniała piosenka!!!

Co wolicie Paryż i wieżę Eiffla , czy Londyn i Big Ben ???














Czarno - Białe tapety







środa, 16 grudnia 2015

Piosenki od Magdy






ta piosenka chyba spodoba sie nishi może sie spodoba!
Obszar załączników
Podgląd filmu YouTube AronChupa - I'm an Albatraoz (Offici

CIEKAWOSTKI HISTORYCZNE

CIEKAWOSTKI HISTORYCZNE
DOTYCZĄCE DOMOSŁAWIC
zebrał Józef Łojek – mieszkaniec Domosławic

Domosławice – w 1360r. zwały się: Damolauycze, Domaslowicz w 1372r Domaslauicze, 1381r Domaslauicz, 1409r Domaslauicze, 1415r Domaslaw, 1470-1480 Domaslowycze, dziś Domosławice.
Domosławice, jak historyczne wzmianki odnotowują w latach 1470-1480 – przynależały do parafii w Czchowie, gdzie z całej wsi składano dziesięcinę snopową i konopową wartości 12 grzywien, a w roku 1529 dziesięcinę snopową i konopową z całej wsi wartości 7 grzywien i owies miary czchowskiej – plebanowi w Czchowie.
W latach 1502, 1509 Domosławice przynależne były do powiatu czchowskiego, natomiast już w roku 1581 – do powiatu sądeckiego.
Jan Długosz w „Liber Beneficjorum dioecensis Cracoviensis” t. II pisanym w latach 1470-1480 tj. Księdze Uposażeń Diecezji Krakowskiej na str. 240 pisze (ręcznie, łacina, pismo gotyckie, średniowiecze).
„Domosławice – wieś do parafii Kościoła Czchów należąca, której dziedzicem jest Spytko z Melsztyna herbu Leliwa. W tej wsi są łany kmiece, także jest karczma jedna mająca rolę, także zagrody, także folwark dobry, rycerski mający odpowiednią ilość ról, z której to wsi całej płacona jest i odwożona dziesięcina snopowa i konopowa do kościoła w Czchowie, a jej wartość jest szacowana na 12 grzywien.
1 grzywna = 180-250g w srebrze w zależności od rejonu.
Dwór w Domosławicach istniał do 1964 roku. Ostatnim właścicielem i zarządcą był Tadeusz Wykowski i Józefa, Jacenta z Majznerów, chrześniaczka Jacka Malczewskiego.
Dwór był usytuowany w miejscu obecnego boiska sportowego i bazy materiałów drogowych i budowlanych w Domosławicach przed nową szkołą przy drodze Tarnów – Nowy Sącz.
Komisja parcelacyjna dworu w Domosławicach wg reformy rolnej dokonała podziału majątku na dwór wraz z zabudowaniami oraz tzw. „Resztówkę” – 16,7 ha, co stanowił sad, winnica, staw, teren zabudowy, grunty orne od drogi do rzeki Dunajec. Wszystko to zostało pod zarządem GS Czchów. Faktyczny nadzór sprawowali mieszkający we dworze Potoczek Antoni, Głowacki Władysław, Mielec Marian, Hołysz Julian z rodzinami. W pomieszczeniach podworskich były skup mleka, jaj.
Rozbiórki dokonali mieszkańcy Domosławic, Biskupic Melsztyńskich, Jurkowa, Faliszewic, którzy po prostu kupowali od GS Czchów poszczególne zabudowania (np. oborę, stodoły, itp.) na metry bieżące – od dachu po piwnice – dachówkę, cegły, kamień, drewno. Po dworze w Domosławicach nie ma dziś śladu.
W 1486r. dokonany był rozdział – rozgraniczenie wsi Biskupice, Domosławice i Faliszowice. Przez Domosławice wiodła droga z Krosna, Jasła do Krakowa.
Domosławice to własność szlachecka w Kluczu melsztyńskim; w 1360r król Kazimierz Wielki stwierdza, że połowa patronatu Kościoła w Czchowie należy do imiennie wymienionych dziedziców m.in. do Jakusza z Domasławic, a w 1372r Przecława z Domosławic. W 1381r. akta sądowe ziemskie odnotowują spór między Jakuszem a Przecławem i wydają wyrok, że „Jakusz nie będzie nagabywał Przecława o potok, wygony i o drogę wieczyście zniszczoną, którą miał przez jego gumno, a także o drogę zrobioną przez łąkę, o 2 maciory, które z psami pozabijał i o 2 rany otwarte na twarzy, zadane przez Jakusza. Janek, Jaszek, Jan dziedzic Domosławic 1410-1420 był sołtysem w Szerzynach, ale pisał się z Domosławic lub Domosławski.
Jan z Domosławic w 1389r. zastawia w 30 grzywien Piotraszowi z Zabawy Karczmę i kmiecia Bartka, a w 1400r. Andrzej z Janowic ustępuje Jaszkowi z Domosławic dziedzictwo Niedźwiedzia na takim prawie, na jakim było mu zastawione – za 100 grzywien przez Pietrasza z Faliszowic. Jaszek z Domosławic oskarża Pietrasza z Faliszowic o to, że jeździł po jego zasiewach, a ten odpowiada, iż jeździł po jego zasiewach, a ten odpowiada, iż jeździł zgodnie z prawem w czasie polowania.
W 1409r Jan z Domosławic sprzedaje braciom Janowi i Spytkowic z Melsztyna swą wieś:
„Jan z Oleśnicy sędzia i Piotr z Bąkowca podsędek – ziemscy krakowscy zaświadczający, że Jan z Domosławic sprzedał swą wieś Domosławice wraz z prawem patronatu kościoła w Czchowie  za 220 grzywien szerokich groszy i 80 grzywien pół groszy Janowi i Spytkowi z Melsztyna”. Kraków 26 luty 1409r.
Oryginał w jęz. łac. w Archiwum Państw. Arch. Lanckorońskich pergamin o wym. 200 x 127 x 25 mm – na paskach pieczęcie sędziów z dokumentów Sądu Ziemskiego Krakowskiego 1302-1453 (Ossolineum Zb. Perzanowski).
Dalsze losy Domosławic związane są z losami właścicieli zamku Melsztyn, tj. zamiany właścicieli, dzierżaw, kolejnych sprzedażym.in. rodowi Jordanów w 1511r. W 1511 Jan z Melsztyna sprzedaje zamek z wioskami w tym Domosławice Mikołajowi Jordanowi z Zakliczyna k. Myślenic – kasztelanowi Wojnicza. O Domosławice m.in. wnosiły sprawę w 1518r. córki: Beata i Katarzyna Melsztyńskie do sądu Królewskiego o posag w wysokości po 400 grzywien przysługujące po zmarłym ojcu Spytku z Melsztyna kasztelanie Zawichojskim. Były one w tym czasie zakonnicami klasztoru Św. Agnieszki na Stradomiu w Krakowie.
Z ogólnej liczby 50 gospodarstw – domów, numerów, rodzin – 17 to stare rody domosławickie, kmiece, zagrodowe lub wyrobników sięgające XVIII, XIX w., pozostałe po napływie czyli „krzoki” i „ptoki”. Miejscowe to „ptoki”. Do tych 17-stu zaliczyć trzeba kościół – parafie od 1796r., szkołę od 1856r., dwór – znana jest tylko data rozbiórki 1964r. – prawdopodobnie z końca XVIII w.
Wieś w czasach PRL-u została pozbawiona sołectwa i stanowiła część sołectwa Biskupice Melsztyńskie. Staraniem Kazimierza Średniawy sołectwo Domosławice przywrócono w 1990r. Był sołtysem przez 3 kadencje do 2001r. Warto dodać, iż staraniem byłego sołtysa Domosławic w całym sołectwie wiele zmieniło się na lepsze. Był od początku inicjatorem odtworzenia sołectwa, swoimi staraniami przyczynił się do znacznej poprawy infrastruktury technicznej wsi, zostały wyasfaltowane drogi, powstał parking koło kościoła, miał ogromny wkład w budowę nowej szkoły w Domosławicach (otwarta w 1999 roku). Pomógł w wypracowaniu tzw. tożsamości tej pięknej miejscowości.
W Domosławicach warto zwrócić uwagę na:
Kościół parafialny ze znajdującym się w ołtarzu cudownym obrazem Matki Bożej Domosławickiej Królowej Doliny Dunajca, chrzcielnicę z 1490r. pochodzącą z kościoła pw. św. Krzyża w Melsztynie, figurę św. Jana Nepomucena z 1729r. (przy tym położeniu – prawdopodobnie strzegącego miejscowość przed powodziami), cmentarz wojskowy z 1914/1915r. nr 287, pochowano tu 78 żołnierzy. Na uwagę zasługuje również tzw. Ogrójec znajdujący się na ścianie południowej kościoła parafialnego z 1863r. jest to jednocześnie kapliczka nagrobna ks. Jana Pawlika


Bożonarodzeniowe tradycje




Bożonarodzeniowe tradycje

Wigilia - wieczór wigilijny w tradycji polskiej jest najbardziej uroczystym i najbardziej wzruszającym wieczorem roku. Punktem kulminacyjnym przeżyć adwentowych w rodzinach chrześcijańskich jest wigilia Bożego Narodzenia. Posiada ona bardzo bogata liturgie domowa. Geneza tej liturgii sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa. Obrzędy te i zwyczaje mają więc starą tradycję. Wigilie w ogóle znane były już w Starym Testamencie. Obchodzono je przed każdą uroczystością, a nawet przed każdym szabatem. Było to przygotowanie do odpoczynku świątecznego. Izraelici zwali je "wieczorem".
Słowo "wigilia" pochodzi z języka łacińskiego i oznacza czuwanie. Taki był dawniej zwyczaj w Kościele, ze poprzedniego dnia przed większymi uroczystościami obowiązywał post i wierni przez cala noc oczekiwali na te uroczystość, modląc się wspólnie.

Wolne miejsce przy stole

Znany i powszechny jest obecnie w Polsce zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca przy stole wigilijnym. Miejsce to przeznaczone bywa przede wszystkim dla przygodnego gościa. Pozostawiając wolne miejsce przy stole wyrażamy również pamięć o naszych bliskich, którzy nie mogą świąt spędzić z nami. Miejsce to może również przywodzić nam na pamięć zmarłego członka rodziny.

Pierwsza Gwiazda

W Polsce wieczerze wigilijna rozpoczynało się, gdy na niebie ukazała się pierwsza gwiazda. Czyniono tak zapewne na pamiątkę gwiazdy betlejemskiej, która według Ewangelisty, św. Mateusza, ujrzeli Mędrcy, zwani tez Trzema Królami.
Łamanie się opłatkiem - najważniejszym i kulminacyjnym momentem wieczerzy wigilijnej w Polsce jest zwyczaj łamania się opłatkiem. Czynność ta następuje po przeczytaniu Ewangelii o Narodzeniu Pańskim i złożeniu życzeń. Tradycja ta pochodzi od prastarego zwyczaju tzw. eulogiów, jaki zachował się z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Wieczerza wigilijna nawiązuje do uczt pierwszych chrześcijan, organizowanych na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Zwyczaj ten oznacza również wzajemne poświecenie się jednych dla drugich i uczy, ze należy podzielić się nawet ostatnim kawałkiem chleba. Składamy sobie życzenia pomyślności i wybaczamy urazy.
Ilość potraw - według tradycji, ilość potraw wigilijnych powinna być nieparzysta. Aleksander Bruckner w słowniku etymologicznym języka polskiego podaje, ze wieczerza chłopska składała się z pięciu lub siedmiu potraw, szlachecka z dziewięciu, a u arystokracji z jedenastu. Wyjaśnienia tego wymogu były różne: 7 - jako siedem dni tygodnia, 9 - na cześć dziewięciu chórów anielskich itp. Dopuszczalna była ilość 12 potraw - na cześć dwunastu apostołów.
Nieparzysta ilość potraw miała zapewnić urodzaj lub dobra prace w przyszłym roku. Potrawy powinny zawierać wszystkie płody rolne, aby obrodziły w następnym roku. Wskazane tez było skosztować wszystkich potraw, żeby nie zabrakło którejś podczas następnej wieczerzy wigilijnej. Wigilie otwierała jedna z tradycyjnych zup wigilijnych - najczęściej barszcz czerwony z uszkami, zupa grzybowa lub rzadziej - migdałowa. Oprócz dań rybnych podawano staropolski groch z kapusta, potrawy z grzybów suszonych, kompoty z suszonych owoców a także łamańce z makiem lub pochodzącą ze wschodnich rejonów Polski słynną kutie oraz ciasta a zwłaszcza świąteczny makowiec.
tapety

                                                       Natalia C.


sobota, 12 grudnia 2015

ZNANI I ZASŁUŻENI DLA BISKUPIC

ZNANI I ZASŁUŻENI DLA BISKUPIC

Osobą związaną z dworem w Biskupicach Melsztyńskich był płk. dypl. Andrzej Kunachowicz(współwłaściciel dworu). W okresie międzywojennym był dowódcą 20 pułku ułanów im. Króla Jana III Sobieskiego. Pułk stacjonował w Rzeszowie. W czasie kampanii wrześniowej płk. dypl. AndrzejKunachowicz, walcząc ze swoim pułkiem w składzie Kresowej Brygady Kawalerii, został ranny i 11 września 1939r. dostał się do niewoli niemieckiej, gdzie w oflagu przebywał do końca wojny. Po wojnie wrócił do kraju.
(inf. udostępnione przez p. Jerzego Pawlaka)

Wiktor Kunachowicz – oficer Wojska Polskiego, wielokrotnie odznaczony i chwalebnie zaznaczony w kartach historii ojczyzny.


Franciszek Krzan – pierwszy komendant straży w Biskupicach i wieloletni sołtys.

Warto dodać, iż w/w wspomniano w zapisach potwierdzających cudowną moc obrazu Matki BożejDomosławickiej – „Królowej Doliny Dunajca” (list z 1920r.z placu boju pisany w czasie wojny z bolszewikami do ks. Kanonika w Domosławicach, a opisujący „cudowne ocalenie” Franciszka K. – żołnierza w wojnie 1920r. za sprawą Matki Bożej Domosławickiej)
Pozwoliłam sobie tu na zerknięcie do dzieła autorstwa J. Łojka „Matka Boża Domasławicka
W roku 1912 właściciele ziemi dworskiej Leon Kunachowicz oraz Szczęsny Oświęcimski odsprzedają ją okolicznym rolnikom. W okresie II wojny światowej na teren Biskupic przybywają wysiedleńcy ze Wschodu. Od 1 stycznia 1955 do 1965 roku w Wilnie w Biskupicach znajduje się Gromadzka Rada Narodowa, do której należą Biskupice, Domosławice, Jurków i Złota.

Lata 1963-90 należą do „najbogatszych” dla Biskupic. Jest to okres istnienia na tym terenie „ośrodka” uprawy tytoniu. Zyski osiągane ze sprzedaży całkowicie zmieniają gospodarcze oblicze wsi. Powstaje wiele murowanych domów na miejscu starych drewnianych. W latach 1960-66mieszkańcy w czynie społecznym budują remizę strażacką, która służy mieszkańcom do dziś. W roku 1989ma miejsce ważne wydarzenie, mianowicie rozłączenie Biskupic i Domosławic, które dotychczas były jednym sołectwem. Lata 1987-92 to budowa sieci gazowej z ujęcia Porąbce Uszewskiej dla miejscowości; Złota, Biskupice Melsztyńskie, Domosławice, Faliszewice. W latach 1990-2002 częściowo w czynie społecznym w Biskupicach zostaje zbudowany chodnik. Większość dróg gminnych we wsi posiada twardą nawierzchnię. Brak działalności gospodarczej na terenie wsi sprawia, że miejscowość jest ekologicznie czysta (od kilkunastu dopiero lat funkcjonuje miejscowa piekarnia – największy zakład produkcyjny wsi).

Pierniczki

  Pierniczki
































Składniki:
  • 1/4 szklanki miodu
  • 80 g masła 
  • 1/2 szklanki miałkiego brązowego cukru lub cukru pudru
  • 1 jajko
  • 2 i 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1,5 - 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
  • opcjonalnie: 1 łyżeczka kakao (jeśli lubicie, gdy pierniczki mają ciemniejszy kolor)
Miód i masło podgrzać w garnuszku, przestudzić. Dodać pozostałe składniki i wyrobić lub zmiksować. Jeśli ciasto będzie zbyt miękkie, schłodzić (będzie się lepiej wałkowało).
Wałkować na stolnicy na grubość 2 - 3 mm lekko podsypując mąką (grubsze pierniczki są bardziej miękkie po upieczeniu). Wykrawać pierniczki o dowolnych kształtach i przekładać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Pierniczki z otworkiem do przewlekania - otworek należy zrobić przed pieczeniem (np. słomką do napojów).
Pierniczki z witrażykami - również przed upieczeniem w dużym pierniczku wykrawać mniejszy otworek, nasypać do niego pokrusznych landrynek (z górką) i piec na macie teflonowej, ściągając z blachy dopiero po ostygnięciu.
Układać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i piec około 10 minut w temperaturze 180ºC. Uważać, by nie piec za długo, będą zbyt kruche i będą miały posmak goryczy. Wyjąć z piekarnika, wystudzić na kratce.
Lukrować lub dekorować czekoladą po upieczeniu.
Pierniczki po upieczeniu są twarde, później zmiękną (należy je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku). Bardzo długo i dobrze się przechowują (nawet kilka miesięcy). Można upiec je kilka tygodni przed świętami, lukrowanie zostawiając na później.
Co zrobić, by pierniczki zmiękły?
Pierniczki po upieczeniu są zazwyczaj mocno twarde (powoduje to dodatek miodu). By zmiękły potrzebują pochłonąć odpowiednią dawkę wilgoci np. z powietrza lub owoców. Wtedy będą rozpływały się w ustach! Ułóż pierniczki (jeszcze przed lukrowaniem) na kratce i przenieś do pomieszczenia o wysokiej wilgotności, uchyl okno podczas deszczu ;-) (klimat brytyjski jest dość wilgotny, pierniczki miękną u mnie szybko, już po 3 dniach). Jeśli u Ciebie w domu jest dość sucho, schowaj pierniczki do szczelnej puszki z kawałkami obranych jabłek. Jabłka wymieniaj co parę dni, by nie zaczęły pleśnieć. Pierniczki będą chłonęły wilgoć z owoców.
              Smacznego :-).


Mikołajki

Mikołajki – tradycyjna, polska nazwa święta ku czci świętego Mikołaja biskupa Miry, obchodzonego 6 grudnia w katolicyzmie i prawosławiu. Do XIX wieku był to na ziemiach polskich dzień wolny od pracy. W 1969 roku w Kościele katolickim zniesiono święto, jest to już tylko tzw. wspomnienie dowolne.Od średniowiecza w wigilię tego dnia święty Mikołaj (a właściwie osoba przebrana za niego) przynosił dzieciom prezenty. Współcześnie w Polsce, nocą podkłada się dzieciom drobne upominki, małe zabawki a przede wszystkim słodycze. W XIX i XX wieku, obdarzający dzieci podarkami w swoje święto Mikołaj, został przekształcony w baśniową postać rozdającą prezenty w Boże Narodzenie, wykorzystywaną w kulturze masowej.
tapety